Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu
Czytali temat:
(8308 niezalogowanych)
1 Post

(ankaper)
Wiking
Jak radziłam sobie z językiem?
Znowu się powtórzę jak zdarta płyta: motywacja.
Przed wyjazdem do Norwegi uczyłam się go sama w Polsce. Kupiłam kurs ESKK i jazda. Ale jak to w życiu bywa,nauka przebiegała bez specjalnego skutku. Po przyjeździe no Norwegi okazało się, że nie umiem nic. Poszłam na kurs norweskiego który był bardzo drogi i nieskuteczny. Naukę języka zaczęłam w sykehjem tam gdzie pracuję. Poszłam tam do pracy za darmo. Nikt mi nie płacił za pracę ale i ja nie płaciłam za naukę języka. Byłam wolontariuszką. Po miesiącu takiej pracy moja szefowa załatwiła mi pieniądze z NAV tzw. arbeidspraksis. Dostawałam ok. 5000 nok miesięcznie. Trwało to nie długo bo po niespełna dwóch miesiącach dostałam umowę o prace i tak jest do dziś. Praca bardzo mi się podoba i daje mi satysfakcje, czego nie znałam z Polski. W Polsce pracowałam w banku.
Nauka języka poszła w ekspresowym tempie. W mojej pracy nie ma z kim mówic po polsku, angielskiego nie znam więc został tylko norweski i musiałam się go nauczyc. Idzie mi tak dobrze że zaczynam naukę w szkole żeby zostac wykwalifikowaną pomocą pielęgniarską.
Dodam jeszcze że moja praca polega na pomaganiu starym ludziom, którzy nie zawsze wymawiają słowa i zdania wyraźnie, ale bardzo chętnie rozmawiają. Mam niezłą szkołę nauki języka w pracy.
Zgłoś wpis
Oceń wpis:-1  
Odpowiedz   Cytuj
105 Postów
Renata R.
(Lusinda)
Początkujący
ESKK - na razie zbieram zeszyty, brak czasu i chyba chęci Tłumaczę sobie, że na miejscu będę miała więcej czasu, oprócz tego kontakt z "żywym" językiem... i dzieciak zacznie się uczyć, więc może zacznę razem z nią
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj
1434 Posty

(gama28)
Maniak
No to teraz parę słów na temat języka... Tempo w jakim się nauczysz zależy od twojej potrzeby komunikacji. Jeśli idziesz do pracy, to potrzeba, presja jest duża, szybciej się też uczysz, bo masz kontakt z ludźmi. Oczywiście początki są trudne, zwłaszcza dla osoby, która dotąd nie mówiła żadnym językiem obcym.
Presja i potrzeba nauki jest mniejsza, jeśli masz dziecko lub dzieci, nie pracujesz i obracasz się wśród Polaków. Wtedy mogą zejść lata, zanim załapiesz, tyle że przynajmniej się osłuchasz, a wtedy nauka przyjdzie łatwiej.
W moim przypadku było tak, że wszystkie prace jakie podejmowałam były w języku angielskim. Nawet miasteczko, w którym wtedy mieszkaliśmy było prawie dwujęzyczne, bo pracuje tam mnóstwo obcokrajowców w tym Brytyjczyków. Przez prawie 3 lata nie maiłam naprawdę żadnej potrzeby, a nawet czasu, aby się uczyć. Ale oczywiście miałam szansę się osłuchać. Gdy się przeprowadziliśmy zaczęłam czuć presję, bo miejsce, w którym mieszkamy obecnie jest typowo norweskojęzyczne. Oczywiście dogadam się tu po angielsku, ale nie czuję się z tym komfortowo. Zaczęłam używać norweskiego, idzie mi coraz lepiej, uczę się sama w domu. Nawet przez telefon udało mi się ostatnio dogadać tylko po norsk, co jest dość trudne, gdy nie widzisz rozmówcy, nie wiesz po co dzwoni. Obecnie nie pracuję, więc nie mam zbyt wiele możliwości, żeby trenować, więc pozostają mi na razie dzieciaki norweskie, którymi się opiekuję. Dostałam ostatnio komplement od niech, że idzie mi coraz lepiej.
Chcę jeszcze tylko powiedzieć, że zaczynając tu od zera, nie mając nic prócz rodziny na utrzymaniu nie miałam szans płacić za kurs. Niestety. Ale jak już pisałam idzie mi coraz lepiej
Zgłoś wpis
Oceń wpis:-1  
Odpowiedz   Cytuj
105 Postów
Renata R.
(Lusinda)
Początkujący
Mój mąż już prawie 4 lata pracuje w Norwegii, niestety - język prawie na poziomie "0". Jego szef zaczął mówić po polsku, a ogólnie prawie sami Polacy i stąd brak potrzeby nauki (w ich mniemaniu). Obiecałam sobie że ze mną będzie inaczej . Mam mocne postanowienie nauki, nie chciałabym zacząć i skończyć swojej kariery na sprzątaniu (oczywiście nie mam nic przeciw sprzątaniu - nawet to lubię).
Zgłoś wpis
Oceń wpis:1  
Odpowiedz   Cytuj
1434 Posty

(gama28)
Maniak
Z moich obserwacji wynika, że sytuacja Polaków jest trudna. Inni obcokracowcy, np. Brytyjczycy, Holendrzy, Kanadyjczycy itd przyjeżdżają tu do prac konkretnych, jak inżynierskie, medyczne itd, wszyscy których poznałam mieli opłacony kurs przez pracodawcę. Ci obcokrajowcy, którzy wykonują prace podobne do Polaków: sprzątanie, budowa, przedszkola w większości są uciekinierami politycznymi i mają kurs za darmo. Nasza sytuacja jest o tyle trudna, że sytuację materialną często mamy podobną do tej, jaką mieli uciekinierzy polityczni, a ze względu na rodzaj pracy i to że jest nas tu wielu niewielu jest pracodawców skłonnych zapłacić za kurs, niestety. Sytuacja jest o tyle trudniejsza, że kursy naprawdę drogie, a w każdej rodzinie dwoje dorosłych, którzy muszą za nie płacić. To są często astronomiczne kwoty dla budżetu rodzinnego.
Zgłoś wpis
Oceń wpis:-2  
Odpowiedz   Cytuj
105 Postów
Renata R.
(Lusinda)
Początkujący
Znajomy z Norwegii mówił mi, że zapisał się na kurs języka i miał go opłaconego przez pracodawcę... był tylko jeden warunek - jeżeli nie ukończy kursu z powodzeniem będzie musiał sam zapłacić . Słyszałyście o czymś takim?
Zgłoś wpis
Oceń wpis:1  
Odpowiedz   Cytuj
1434 Posty

(gama28)
Maniak
Mój maż mówi po angielsku, nie perfekt, ale bardzo dobrze. Po norwesku mówi słabo, rozumie prawie wszystko. Jego szef zatrudnił go z językiem angielskim, nie wymagał norweskiego, nawet o tym nie wspomniał ani ustnie ani w kontrakcie. Po roku pracy nagle dał mężowi ultimatum, że albo nauczy się norweskiego w mowie i piśmie perfekt w ciągu 3 miesięcy, albo go zdegraduje. Mąż znalazł więc prywatną nauczycielkę, aby dokonać tego w 3 miesiące, szef obiecał zapłacić, po czym po upływie czasu wręczył mojemu mężowi niemałą fakturę za ten kurs (350 nok za godz) i zdegradował go mimo, że norweski znacznie się poprawił. Wypłata męża została zmniejszona o jakieś 6 tys netto miesięcznie. Sprawa jest u adwokata. Mobbing i wiele innych. Więc mimo, że mamy oboje bardzo dobre zdanie o Norwegii i jesteśmy tu szczęśliwi, życie tu nie jest usłane różami. Grunt, aby nie dać sobie wmówić, że jest się gorszym lub mniej wartym.
Mi się kiedyś zdarzyło, że jakaś Norweżka powiedziała mi, że jestem chyba jakaś głupia (w sensie mało inteligntna), bo wszystkie tajlandzkie sprzątaczki potrafią się nauczyć języka norweskiego a ja nie. Jak jej powiedziałam, że wszystkie Tajlandki mają go za darmo, a wręcz dostają 300 nok dziennie za to, że się pojawią na kursie, a ja za ten sam kurs muszę zapłacić ponad 20 tys za 10 mies i jeszcze w tym czasie ciężko pracować, żeby utrzymać rodzinę, to się zamknęła, bo nie wiedziała, że Polacy nie mają kursu za darmo.
Zgłoś wpis
Oceń wpis:-1  
Odpowiedz   Cytuj
1 Post

(elizabietka)
Wiking
Ostatnio rozmawiałam z norweszką na temat kursu języka że drogi i nie mam czasu chodzic 2 razy w tyg tip. a ona do mnie - przecież nie potrzebujesz dobrze znac język norweski do sprzątania zamurowało mnie
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj
1 Post

(ankaper)
Wiking
Jak ja zaczynałam w Norwegi nie było możliwości otrzymac kurs norweskiego za darmo ale teraz jest chyba troszkę inaczej. Nie wiem tego z pierwszej ręki ale znam osobę która twierdzi że chodzi na kurs norweskiego i odbywa praktyki w sklepie odzieżowym w ramach tego kursu. Mało tego NAV podobno płaci jej za te praktyki. Ona twierdzi że otrzymuje miesięcznie coś około 11000 nok poniewaz ma dwoje dzieci a za dzieci też są jakieś dodatki.
Może bredzę, nie wiem tego na pewno. Jeżeli ktoś jest zainteresowany powinien dowiedziec się u źródła czyli w NAV.
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj
105 Postów
Renata R.
(Lusinda)
Początkujący
Gama, dzięki serdeczne za tak obszerne odpowiedzi Napiszę jeszcze coś z innej beczki. Piszesz o Norweżce zdziwionej, że jesteśmy inaczej traktowani... ale można ja usprawiedliwić - mogła faktycznie nie wiedzieć. A ja o Polakach w Polsce... ciągle pokutuje opinia, ze jak mąż za granicą, to rodzina w Polsce nieomalże opływa w luksusy . Pracuję zawodowo, nie zarabiam kokosów - jak każdy w mojej firmie. Ale nigdy nie mogłam zwrócić się do szefa o pomoc... bo mam męża za granicą . I to boli.
Zgłoś wpis
Oceń wpis:1  
Odpowiedz   Cytuj


Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok